niedziela, 20 stycznia 2013

Dzień Babci, czyli "o matko to już jutro!!!"

Tak to u nas jest ze wszystkimi okazjami. Zawsze pamiętamy, zapisujemy i myślimy, ale wszystko to do czasu. Potem przychodzi dzień przed, a my nigdy nie jesteśmy gotowi. Zawsze obiecuję sobie, że z okazji swych urodzin, Świąt czy właśnie swojego dnia, Babcie i Dziadkowie dostaną coś stworzonego małymi rączkami, osobiście. Niestety właśnie dzień przed okazuje się, że znów czegoś nam brakuje, czegoś nie mamy i plany trzeba zmieniać. Na szczęście zawsze jest kuchnia i słodkie pyszności, które lubi chyba każdy. Tak więc usiadłyśmy z Mają i dumałyśmy co też na jutro dla tej Babci wyczarować. Maja bardzo szybko oczywiście stwierdziła, że tort. Bo według dziecka, przynajmniej mojego, tort to zawsze dobra odpowiedź, bez względu na to jak brzmiało pytanie:) Wybór padł na tort bezowy, bo dawno nie było. Ale co dodać do ukochanego tortu baleriny Pavlovej, kiedy za oknem śnieg i mróz więc ze świeżymi owocami dość marnie? Wtedy pomyślałam sobie, że już od dawna chciałam spróbować zrobić Lemon Curd (przepis z mojego ukochanego słodkiego bloga). Cytrynowy krem, aromatyczny, słodki i ponoć dobry do wszystkiego.

 I tak oto powstał (tzn. tak dokładnie rzecz ujmując to powstanie jutro, ponieważ posmarowanie bezy kremem ze śmietaną dziś, mogłoby lekko popsuć jutrzejszy efekt, chyba że ktoś lubi torty w postaci płynnej) prezent dla Babci- Tort Bezowy przekładany kremem śmietanowym z mascarpone i Lemon Curd , które swoją drogą faktycznie jest absolutnie i nieodwołanie przepyszne ( przecytrynowe). A ponieważ tort prawdopodobnie zostanie w większości wchłonięty przez nas, to Babcia dostanie jeszcze słoiczek owego Lemon Curd. Wszystko ręcznie robione- spody bezowe, pyszne, kruche i lekko ciągnące oraz krem cytrynowy, aromatyczny i świeży, doskonały na drobny prezencik. Dodatkowo jeszcze mnie dziś w nocy czeka wyszywanie ozdoby na słoiczek, ale cóż macierzyństwo pełne jest poświęceń:)

A oto magiczne receptury:

Bezy:
4 białka
250g cukru pudru
łyżeczka soku z cytryny

Białka ubijamy mikserem dość mocno. Jeśli chcemy, żeby się to nam udało po mistrzowsku, w białkach nie może się znaleźć ani odrobiny tłuszczu, ponieważ wtedy nie uda nam się to wcale:) Takim tłuszczem, który najczęściej psuje nam całą zabawę jest kawałek żółtka, dlatego oddzielamy je bardzo ostrożnie. Kiedy piana jest już sztywna, dodajemy powoli cukier puder. Po jednej łyżce, nadal ubijając ( to jest ten krótki moment, w którym Maja uczestniczyła w tworzeniu prezentu dla Babci robiąc przy tym dodatkowo bardzo dużo bałaganu). Kiedy masa jest już sztywna i błyszcząca dodajemy łyżkę soku z cytryny i delikatnie ubijamy do wymieszania. Włączamy piekarnik na 120C- niech się grzeje i szykujemy blachę do pieczenia. Na blachę kładziemy papier do pieczenia a na niego wykładamy pianę. Jak nam się podoba- małe beziki, wielkie blaty tortowe lub nieduże krążki na pojedynczy deser. Jak kto woli i co komu w duszy gra. Można odrysować ołówkiem na papierze koła jeśli bardzo nam zależy na tym by wszystkie bezy były super równe. Jak się domyślacie ja tego nie robię, tak jest szybciej, łatwiej a efekt taki jak lubię- nierówny i ciekawy. Kiedy wszystko już gotowe, a piekarnik poinformuje nas, że temperatura w sam raz wkładamy blachy do piekarnika. Bezy suszymy w owych 120 stopniach przez 45 minut. Po tym czasie wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i pozwalamy bezom jeszcze sobie odpocząć (ja zazwyczaj na tym etapie już ze 3 zjadam).

Teraz zastanawiamy się czym takie bezy przełożyć. Ja blaty bezowe zazwyczaj przekładam kremem ze śmietany i serka mascarpone, jednak jak już mówiłam dziś dodatkowo trafi między nie:

Lemon Curd:
Sok i skórka z 3 cytryn
200 g cukru
2 jajka
2 żółtka
łyżka mąki ziemniaczanej
łyżka oliwy

Wszystko prócz oliwy wrzucamy do garnuszka i ciągle mieszając doprowadzamy do wrzenia. Jak pojawią się pyrkające bąbelki, mieszamy jeszcze przez 2 minuty i odstawiamy na bok. Dodajemy oliwę i nadal mieszając znów odprowadzamy do wrzenia. Po kolejnych dwóch minutach nasza pychota jest już gotowa. Teraz wystarczy ją przełożyć do słoiczka i przekazać dalej, wepchnąć w tort lub w siebie- łyżeczką:)

My z Mają nafaszerowałyśmy nim małe beziki, które powstały z resztek piany. A oto efekt:


W kieliszku ,żeby nie było, także jest produkcja własna. To nalewka ze wszystkich owoców sezonu letniego( w dodatku z własnego ogrodu) zalanych wysokoprocentowym rumem. Przepyszne dzieło mojej zdolnej mamy, dobre na każde choróbsko jesienno- zimowe:)

Wszystko przygotowane samemu, bez świństw, świadomie słodkie. Bez utrwalaczy, utwardzaczy, barwników i ukrytych pod magicznym znakiem E składników diabelskiego pochodzenia;) I ile frajdy z tego!

A więc takim kieliszkiem (oczywiście na kaszel) i pyszną bezą kończę dzień, myśląc już o jutrzejszym torcie:)

Niech wam noc lekką będzie,
Dagne

3 komentarze:

  1. Mam pytanie, które może okazać się bardzo głupie. Czy takie bezy da się zrobić na innym cukrze - "niebiałym"? I dalszy ciąg pytania - czy da się zrobić cukier puder np. z cukru trzcinowego i będzie on działał jakoś tak w miarę sensownie w sensie konsystencji itd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne pytanie nie jest głupie, a to na pewno nie bo aż sama musiałam się upewnic co do odpowiedzi:) Cukru można użyc dowolnego, tylko trzeba liczyc się z faktem, że cukier inny niż biały zmieni kolor i smak bezy. Jeśli chodzi o jego konsystencję to nie musi byc to puder, wystarczy że będzie drobny, sama takiego często używam i wychodzi ok. Ale jeśli się ktoś uprze to można zmielic taki cukier w mikserze, albo (jak ja) potraktowac go moździerzem co doskonale koi nerwy:)Co do robienia cukru pudru z cukru trzcinowego to przyznam, że mam wątpliwości, bo jest on dośc "lepiący" i wilgotny, więc może nam wyjsc z tego ciekawe... hm... doświadczenie. Nie wiem, przyznam, że tego nigdy nie robiłam, więc jeśli się odważysz to chętnie usłyszę relacje:) A co do smaku, to z brązowym cukrem mogą wyjśc pyszne!

      Usuń
    2. No i natchniona Twoim pomysłem zrobiłam bezy z brązowego cukru a zamiast soku z cytryny użyłam z limonki:) Rodzinie smakują bardzo, i całkiem, całkiem, ale ja jestem absolutną tradycjonalistką w kwestii bez:)

      Usuń