niedziela, 27 stycznia 2013

Pierwsze 100 stuknęło!

Wow! Pierwsze 100 wejść już za mną! Myślałam, że do pierwszych 100 wejść czeka mnie wiele wiele tygodni pisania a tu proszę! Choróbsko nie odpuszcza, a wręcz łapie coraz mocniej, tym razem zawzięło się na oskrzela. Dziękuję bardzo wszystkim, którym chce się czytać i przepraszam za długie przerwy w pisaniu, ale niestety samopoczucie nie pozwala mi na wymyślenie niczego konstruktywnego. A nie chcę was tu zarzucać postami w stylu "jak mi źle". No więc dlatego już przestaję biadolić o chorobie i może kilka słów na temat Ekologii.

Ogólnie tego słowa nie lubię, uważam, że okradziono je z pierwotnego znaczenia. Dla mnie ekologia ma na celu dbałość o środowisko, o wszystko to co nas otacza, staranie się by zaszkodzić jak najmniej, bo "wcale" zaszkodzić się po prostu nie da. Jak ktoś nie je trawy z orkiszem, zaszczepi dziecko lub kupi sobie do ubrania coś innego niż worek po kartoflach ręcznie malowany sokiem z buraków to od razu przestaje być eko? Co za bzdura! Czy naprawdę muszę robić to wszystko? Wszędzie tylko widzę stoiska z napisami "żywność ekologiczna", z niebotycznymi cenami i wszędobylskimi znaczkami "eco label".  Czy naprawdę muszę płacić takie pieniądze aby być zdrowym? Czy naprawdę ten znaczek daje mi gwarancję zupełnej czystości produktu, braku chemii i niebezpiecznych składników?

 Otóż nie, wystarczy, że będę świadomym konsumentem, który czyta te nieszczęsne etykiety na opakowaniu produktu! Po pierwsze nie da się całkowicie uniknąć substancji groźnych dla zdrowia i życia, ponieważ żyjemy w świecie nimi przepełnionym. Chcę jednak ilość takich substancji ograniczyć na tyle, na ile mogę. Dlatego robię najprostszą rzecz na świecie: to co mogę kupuję nieprzetworzone, a jak już kupuje coś w opakowaniu to czytam etykietki!!! I nie bawię się w E dobre czy E złe. Lista związków E (skrót od European- czyli co? nas nie truje a Amerykę już tak?) jest bardzo długa, nauczyć się jej nie nauczę a z karteczką jak wariat kupować nie będę. Jeśli coś ma E, albo składniki których nazwy nie rozumiem i nawet wymówienie jej sprawia mi kłopot- nie kupuję!

 Jeśli Majkowska ma ochotę na jogurt truskawkowy to kupuję jogurt naturalny (kto to słyszał, żeby do jogurtu dorzucać mleko w proszku i cukier? a na co mi one?)  i mrożone truskawki. Jedno bardziej zdrowe od drugiego, a mrożone owoce zachowują wszystkie swoje właściwości zdrowotne! Cukier? pewnie- ale przynajmniej wiem ile go dodałam! Nie chcę dać się zwariować w żadną stronę. Przyjemności w życiu też są ważne, a od zjedzenia kilku chipsów na pół roku jeszcze chyba nikt nie umarł! Bo do zdrowia człowiek też potrzebuje witaminy SZ, jak SZczęście.:) Mi szczęście dają słodkości, ooooo taaaak! Ale piekę je po prostu sama. Jedno ciasto starczy dla całej naszej rodziny na kilka dni, a naprawdę lubimy jeść:) I koszty mniejsze niż "gotowców" i my zdrowsi (razem z naszym sumieniem:)).

Dla mnie ekologia ma też wymiar zabawy. I tu do gry wchodzi Recycling- słowo cudowne tak jak i to co się za nim kryje! Zużywamy takie ilości rzeczy, z których można stworzyć cuda! Podczas tworzenia tych cudów można się nieźle ubawić, samemu jak i z całą rodziną! Puszki po konserwach sa idealnymi pojemnikami na sadzonki pomidorów czy ogórków! Trochę farby, ziemi i już mamy fantastyczną doniczkę na wielkanocną rzeżuchę! Pomalujemy opakowanie po groszku na ulubiony kolor i mamy pojemnik na kredki i ołówki za darmo! Słoiki po dżemach i ogórkach są doskonałe do przechowywania guzików, nitek, skarbów, przypraw i czego tylko dusza zapragnie! Wystarczy tylko kawałek starej zasłonki, kilka kolorowych mulin i mamy własne dzieło:) Ze starego słoika i metalowych resztek po tealight'ach zróbmy sobie świecznik do powieszenia na letnim pikniku! I to naprawdę wygląda dobrze.

Jeśli już jednak musimy coś wyrzucić, bo jednak nie mam ani pomysłu ani czasu, albo po prostu nic się z tym zrobić nie da, to trzymamy się kilku zasad:

Segregujemy, przynajmniej plastik i szkło. A tym bardziej aluminium, na którym możemy jeszcze zarobić (3-4 pln za kilogram puszek po piwie, he!). Puste opakowania przed wyrzuceniem płuczę (no robi to głównie czworołap) i w żadnym razie nie zakręcamy butelek. Później panie z sortowni muszą je za nas odkręcać! Nie kupuję toreb na śmieci. Jak robię zakupy i przez zapominalstwo muszę wziąć torbę plastikową- robię z niej potem torbę śmieci! I już skleroza nie boli.Resztki organiczne- na kompost. Będzie z nich pyszne jedzenie dla naszego jedzenia:)

Nie trzeba nam GMO, żeby zlikwidować głód na świecie. Wystarczyłoby zjeść to co się ma w lodówce, zamiast to wyrzucić. No i moja główna ekozasada:
"Nie dać się wielkim koncernom, kupować od lokalnych i krajowych producentów". Warto jednak się upewnić, czy na pewno to co ma polską nazwę jest naprawdę polskie- bo niestety wiele "polskich" produktów zasila gospodarkę USA czy Szwajcarii:)

Jest tylko jedna choroba, która zabija nas i świat dookoła- OBOJĘTNOŚĆ. Ale na szczęście jest na nią lekarstwo:)Nazywa się:  "CHCE MI SIĘ":)

Niech wam recykling lekkim i przyjemnym będzie,
Dagne

3 komentarze:

  1. Słowo 'eko', 'bez konserwantów', 'bez sztucznych barwników' itp. to chwyt marketingowy. To działa na ludzi dlatego jest umieszczane na produktach. Nie wierzę, że tam gdzie jest to w bardzo widocznym miejscu, tego faktycznie nie ma. Moim zdaniem jest i choć kupuję i spożywam takie rzeczy, to nie wierzę że jest bez konserwantów. Etykiety czytam, czasem aż za dużo, bo mam wrażenie, że nie powinnam nic kupować, bo prawie wszystkio coś tam zawiera. No, ale tak jak napisałaś, nie dajmy się zwariować ;)
    Niedawno jedna z koleżanaek blogowych napisała o rakotwórczym działaniu kuchenek indukcyjnych...no może i mają one w jakimś stopniu takie działanie, ale czy te wszystkie słupy energetyczne pod którymi przechodzimy, albo obok których mieszkamy, nie mają na nas wpływu rakotwórczego? Myślę, że one emitują o wiele więcej paskudnych fal/prądów, czy jak tam je zwał. A telefony komórkowe? Laptopy? Mp3,mp4 itp? I te wszytkie nowe wynalazki na "aj". No nie można tak rzucać słowami, że kuchenki indukcyjne są rakotwórcze a gazowe są cacy. Najzdrowsze garnki są takie a inne to już nie...A powietrze którym oddychamy to super zdrowe, czyściutkie i w ogóle super.
    Jestem za tym, aby nie dać się zwariować i nie popadać w przesadę. Poza tym jeśli uważa się, że coś jest rakotwórcze to trzeba to poprzeć faktami a nie informacjami z gazetek typu 'pani domu'.
    Czasem mam wrażenie, że to słowo 'eko' jest nadużywane, bo modne, bo jest na czasie? A nie każda osoba mówiąca o sobie, że jest 'eko' bierze pod uwagę dbanie o środowisko chociażby. To pojęcie zostało straszliwie oproszczone, podobnie było z wychowywaniem "bezstresowym", co zostało przez ludzi opacznie zrozumiane. A wystarczy tylko pomyśleć i zastanowić się. Nie ma życia bezstresowego i nie można tak wychowywać dziecka/dzieci, to po prostu niewykonalne. Sam poród dla dziecka jest stresem i każda rzecz, której potem doświadcza, w większym lub mniejszym stopniu jest to stres. Nie da się dziecka wychowywać bez stresu, trzymanie pod kloszem to wyobraźnia i ograniczenie w głowie rodzica, i tyle.
    Ale się rozpisałam :D
    Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to im więcej ktos napisze tym lepiej;) Mam bardzo podobne zdanie do Twojego. Słowo eko zupełnie straciło swoje pierwotne znaczenie. Teraz 'eko' znaczy tyle samo co "drogi":) Prawie wszystko co jest zamknięte w jakimkolwiek opakowaniu ma dodatek konserwantów, producentom chodzi o to aby produkt do końca swej ważności prezentował się tak samo dobrze. Nawet owoce suszone mają dodatek konserwantów!! Ale jak juz napisałam- nie można przesadzac, z życia trzeba się cieszyc, czerpac przyjemnośc:) Jak mam ochotę na suszoną morelę czy czekoladę to ją po prostu jem:) Nie można się dac zwariowac. Tak jak mówisz i tak nas otaczają fale radiowe, mikrofale, zanieczyszczone powietrze (zwłaszcza teraz, przy zimowym paleniu w piecach) i inne świństwa, na co nie mamy za bardzo wpływu, ale możemy się postarac zmienic to, na co wpływ mamy:)

      Co do wychowania dzieci to ja słowo "bezstresowe" zamieniam na " pełne szacunku". Jak to Korczak stwierdził "Nie ma dzieci, są tylko ludzie"- czy jakoś tak:)Trzeba kochac i szanowac. Ale bez przesady, hihi.
      Pozdrawiam,
      Dagne

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń